Samo opalanie i skrobanie, to czynność monotonna ale znośna. Była by.
Nie jest znośna z powodu tego.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizMSXUrTdfQXnxFAZxaL5mkEKDz8bHoq-dOFOASZ35_DvgvyKdiy3xqcJ97BUswz8nAwJsqge7HGJllXbQFBjWHJuL7p7NveYboSM6bIglcF4V8pDQw37nNJTo1uZd4JbE63inCnVQE1o/s320/100_2907.jpg)
Nie tego z lewej. To przecież Maja. No coś ty. To z prawej mam na myśli. A dokładnie to, co ciągnie się po horyzont na ścianie baraczka. Setki, tysiące, miliony śrubek. Każda zapaćkana farbą jak nieboskie stworzenie i każdą trzeba obskrobać dookólnie. KOSZMARRR!!!
Z powodu rzeczonych robiliśmy sobie od czasu do czasu przerwy, obserwując krążące po niebie orły i szerszenie (szerszenich było trzech i czasami zwiedzały barak).
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtNEz8x1CZdP94erxp9j0sb-uyJSDkB5G9L3iQh8PZaFu_Rm8HHyQLAz7gZ0qiW285PPBHobHI_nbzFOGQp_t-YpwQ39_B5UoYcGemZDGzGLYS8Hr28xN1Qd-GB38GQAFxkGzbGiKtAXA/s320/100_2916.jpg)
Kiedy my zajmowaliśmy się przyrodą prace szły swoim tokiem, czyli nic się nie działo. Kontemplowaliśmy to nic i przywoływaliśmy wielokrotnie pomysł sąsiada, który zaproponował, żeby budę pokryć styropianem, dać na to siateczkę, a potem ładnie to wszystko otynkować. Skubany, co nie? Pomysł głupi ale bezgranicznie praktyczny, oraz eliminujący w stu procentach konieczność opalania i skrobania czegokolwiek.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWLryiSREfgyqm57sN36qvheGx1ognQ6kEnyJJAMG3B62BrABZNyK7qC0PlGPRMhZ55SZZdGs65vN06-utz7-Pc8ebhAWemH6pA0w9RLlXpeTU54Olp87PjPalZxLqShffNzBnM-t3GEw/s320/100_2919.jpg)
Jak już zeszliśmy na ziemię, to wiadomo co - opalaliśmy i skrobaliśmy dalej. I więcej. I mocniej.
Cały boży dzień i zrobione pół frontowej ściany. Przed nami jeszcze wiele, wiele weekendów pełnych opalania itd. Byleby pogoda dopisywała, to damy radę :)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxK9DYncMH-BAXMDXHs_f2sxXLksj4pJoq35WA-RHHpEG22YtBs1g-NHuOkDCBIM2bsrWQY53qFcmolyfhhXeLUA24oDqxJCvs5hTm-IINsD6Cz190LOR7Hwvb0TalvjBx1QrTTK9W4_s/s320/100_2923.jpg)
1 komentarz:
Nie ukrywam, że cała historia jak dotąd mną wstrząsa. Za każdym razem gdy tu zaglądam! Trzymamy kciuki.
Wstrząsany Borek
Prześlij komentarz