niedziela, 9 marca 2008

Dzień XIII... z hakiem w sumie.

Było wczesne wigilijne popołudnie. Choinka błyskała kolorowo, ogień wesoło trzaskał w kominku, dom wypełniały zapachy zbliżającej się wieczerzy.
Podobno. Jakoby.
Nie wiadomo dokładnie, bo my akurat zajmowaliśmy się czymś innym. Wypędzeni na tzw. pole, czyli wystawieni na działanie rozlicznych czynników atmosferycznych, takich jak śnieg, zawierucha oraz mróz, wypełnialiśmy misję polegającą na montażu świeżo oszklonego okna.




















































No i tak. Tam karpie, barszcze i te inne a tu wichury i sople na pół baraku. Ech...
Ale nie ma co bidować, bo tak zupełnie z nienacka nadszedł moment na tzw. sklejkę łącząca, która z mroków zeszłorocznej Wigilii przeniesie nas do współczesności - ciepłego, słonecznego i wiosennego dnia dzisiejszego. Oto ona. Ta sklejka.




















W górnej części sklejki widać Kretkę miziającą się z choinką a w dolnej choinkę (zupełnie i absolutnie tą samą) miziającą się z przyrodą okołobaraczą. A to ci.
Bo dziś przy okazji konsumpcji babcinego obiadu postanowiliśmy lekko zaimpregnować i zainstalować dopiero co oszklone drzwi naszego dominium, jak również zasadzić naszą domową choinkę i jej koleżków tujów. Tujów było siedmiu ale zdjęcia mieli tylko czterej.
















Korzystając z pogody takiej, że ojacie, wzięliśmy się dziarsko do roboty.











































Jak widać na powyższych zdjęciach dziarskość aż z nas bije.
No właśnie. Bije. To jest dobry moment, żeby powiedzieć jasno, że nic nie jest wieczne. A już z całą pewnością wieczne nie są dopiero co wprawione w drzwi (lub w osłupienie) szyby. No nie są i już. Zresztą uważamy, że malowniczo łopoczące na wietrze kawałki folii są bardzo, bardzo fajne i świetnie komponują się z barakiem, przyrodą i innymi duperelami.















Atam szyby. Stokrotki już kwitną :)

2 komentarze:

Niebożątka pisze...

dodaje komentarz poniekad nieco z opoznieniem. Otoz my tez podobnie choince zrobilismy. Dobrze znaczy sie. NAjpierw malego sie obfotografowalo pod choinka a potem chinke posadzono przed domem. I ma sie dobrze.

Flapatki

Niebożątka pisze...

Chcemy zobaczyć, zobaczyć chcemy obu! (i syna i choinkę!)
emenemsy