sobota, 6 października 2007

Dzień czwarty. Naiwna ufność w osiągnięcia cywilizacji.

Więc jest tak, że nie zaczyna się zdania od "więc". Oki.
ERGO - Marek stał się posiadaczem nowych mega profesjonalnych portek. Oto dowód.
















Barakowódz normalnie. Wziął się więc chłopak za ciąg dalszy poziomowania obiektu. Pożyczył od sąsiada super-lewara, wlazł pod budę, usiadł w tym bagienku i podnosił, i podkładał, i dziwił się. Dziwił się, że co czas jakiś leci mu ta buda na łeb, doprowadzając tym samym Basię do serii lekkich zawałów serca. Czemuż to ach czemuż taka stresująca sytuacja? Bo Marek od tych nowych portek trochę "s uma saszoł", jak mówią Rosjanie, i nie chciał zrozumieć tego, co było powiedziane powyżej - że siedzi w bagienku. Bo padało trochę mocno ostatnio i poletko pod baraczek jest silnie, silnie wilgotne i nie ma mowy, żeby w takich warunkach wypoziomować cokolwiek a nie tylko sześciotonowy barakowóz.















Już po dwóch godzinach zrezygnował i przystąpił do dalszych czynności. Jakich? Czytanie - dajmy na to.















A czytał taką to historyjkę. Po ostatnim weekendzie pełnym opalania i skrobania, wieść gminna doniosła, że opalanie i skrobanie jest strasznie passé. Człowiek współczesny, będący z osiągnięciami cywilizacji za pan brat, używa obecnie nowoczesnych środków do usuwania starych farb. No i właśnie instrukcję takiego nowoczesnego środka Marek czyta.
Przeczytał, zrozumiał, wykonał zgodnie z zaleceniami.















Naniósł odpowiednią warstwę (w zasadzie kilka różnych warstw w rozmaitych miejscach - tak dla testu) i się rozmarzył: Ech, teraz to będzie fajnie. Pociągnę pędzlem, odczekam czas jakiś popijając piwko, machnę lekko szpachlą, jak jaki Harry Potter różdżką, potem opłuczę wodą i sprawa załatwiona. W parę godzin baraczek jak nowy. Ech.
No tak sobie rozmyślał chłopak, bo co miał robić. Jakież było jego zdziwienie i rozczarowanie, że marzenia nie zawsze się spełniają. Znaczy się czasami i owszem ale w tym konkretnym przypadku raczej nie. Farba posmarowana glutem się troszkę zmiękczyła i nawet pod wpływem działania szpachelki schodziła ale między Bogiem a prawdą robiła to bardzo, bardzo niechętnie.
Czas na ergo zatem.
ERGO















Opalarka nie zawiśnie na kołku a niektóre osiągnięcia cywilizacji są do bani.

1 komentarz:

Niebożątka pisze...

Czytałem z wypiekami. Na twarzy.

brk