niedziela, 28 października 2007

Dzień Ósmy. Ufność w skrócie.

W skrócie, bo mimo nocy ciemnej, praca jest do wykonania, ale też dlatego, że nam się przypomniało.
Mianowicie z lotu ptakiem nam się przypomniało, że był taki widok.


















Taki srytek po lewej stronie oryginalnych zabudowań w centrum zdjęcia, to nasz barakowóz.
Wtedy jeszcze loco Brenna.
Teraz jest loco nieBrenna, koło chałupy z ekstremalnie czerwonym dachem. Tak tak - ta chałupa nie jest nam obca.




















Zumi twierdzi, że oswojony gazda wiódł nas taką trasą.




















Zumi się myli, bo nie zna takich skrótów jak gazda - buahahaha.

I po co to wszystko? A po to, żeby nie tracić w weekendy czasu na jakąś głupią jazdę rowerami po górach czy coś, a robić postęp, który np. wygląda tak:









Postęp dokonuje się w tle przy użyciu Marka w czasie, gdy Maja wykonuje autoportret z fleszem.















A'propos "w tle", to w tle efekt naszej dzisiejszej pracy, czyli bardzo pomalowany barak. Na plan pierwszy wdarł się Bilbo, ryjąc, drążąc, rozkopując - no niszcząc po prostu co się da w pogoni za jakimś żyjątkiem.















Teraz o ufności. Bo jak już zwalczyliśmy duchi, to nam się UFA zalęgły. Proszę popatrzeć - kilka szybko poruszających się świetlistych przedmiotów. UFA jak nic.

Brak komentarzy: